Coraz więcej przedsiębiorstw jest zainteresowanych wykonaniem druku na folii. Szczególnie tych, które do tej pory korzystały z innych i droższych metod. Druk fleksograficzny na folii pozwala na stworzenie wysokiej jakości produktu za korzystną cenę. Nawet w przypadku bardzo niskiego nakładu.
Jaką mysz komputerową kupić?
Niby mysz to proste narzędzie i na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jedna od drugiej niewiele się różni. Jednak dopiero, gdy zaczynasz się zastanawiać jaką mysz komputerową kupić, okazuje się, że możliwości i wariantów jest całkiem sporo. A więc na co zwrócić uwagę podczas podejmowania decyzji? Poniżej kilka porad dla użytkowników mniej zorientowanych w technologicznym świecie.
Zapomnij o kablach
Po pierwsze, z góry nastaw się na zakup myszki bezprzewodowej. Nawet jeżeli jesteś tradycjonalistą i wolisz wersję z kablem, szybko docenisz zalety braku przewodów. Urządzenia bezprzewodowe stały się standardem i podłączanie kabli powoli odchodzi w zapomnienie. Mysz bezprzewodowa ma wiele zalet. Po pierwsze, nie musisz uważać na to, czy kabel zahaczy o jakiś przedmiot na biurku. Przewód może też się plątać i powodować przesuwanie myszki o kilka milimetrów po puszczeniu kontrolera. Bezprzewodowe wersje są wolne od tych niedogodności.
Jaką mysz komputerową kupić? Zdecydowanie bezprzewodową! Nie musisz się też bać, że gryzoń przestanie działań po kilku dniach w wyniku wyczerpanej baterii. Jeden paluszek starcza zwykle na wiele miesięcy ciągłej pracy.
Warto trochę dołożyć do myszki
Większość użytkowników kupuje myszki za 40-60 zł. W tej cenie można kupić wygodne narzędzie pracy, ale biorąc pod uwagę to, jak długo i jak często będziesz korzystać z takiego urządzenia, warto przemyśleć dołożenie paru groszy. Co możesz dostać za kolejne kilkadziesiąt złotych?
Przede wszystkim możliwość jeszcze wygodniejszego podłączania myszy. Większość modeli w przeciętnej cenie działa na podczerwień – komunikując się z odbiornikiem podłączanym pod USB. Wśród droższych modeli znajdziesz natomiast myszy bluetooth. Nie wymagają one żadnych dodatkowych urządzeń. Po prostu włączasz gryzonia, a komputer go wykrywa i można swobodnie działać. Do tego port USB pozostaje wolny, co ma szczególne znaczenie, gdy masz netbooka czy tablet z klawiaturą i tylko jednym portem.
Jaką mysz komputerową kupić? Taką, która będzie najwygodniejsza. Oprócz połączenia bluetooth, warto zwrócić uwagę na wykończenie i jakość pracy. Droższe gryzonie mają przyjemną dla skóry powłokę z miękkiego silikonu. Wrażenie jest zupełnie inne niż podczas dotykania plastikowych przycisków. Ponadto możesz liczyć na przyjemniejszy i cichszy klik. To szczegóły, ale pamiętaj, że z myszki korzystasz przez kilka godzin każdego dnia – pokonujesz nią setki kilometrów i wykonujesz miliony kliknięć. Warto zadbać o to, by były one jak najprzyjemniejsze.
Odpowiedni rozmiar myszy
Jeżeli kupujesz mysz przez internet, pamiętaj, że kontrolery są dostępne w kilku rozmiarach. Możesz kupić zarówno małą myszkę do netbooka, jak i większe modele do laptopów. Jaką mysz komputerową kupić? Najlepiej przed zakupem udać się do sklepu stacjonarnego i sprawdzić rozmiar. Dopasowanie do dłoni daje dużo więcej niż przeglądanie obrazków w sieci.
Podczas stałej pracy przy laptopie zdecydowanie lepiej sprawdzają się większe myszki.
Im drożej, tym lepiej?
Wcześniej pisaliśmy o tym, że warto dołożyć parę groszy, by kupić wygodniejszego gryzonia. Z drugiej strony jednak trzeba uważać, by nie kierować się tylko ceną. Jeżeli chcesz kupić mysz jako prezent na gwiazdkę czy urodziny, nie musisz wydawać dużych kwot na najbardziej odjechany model. A wręcz nie powinieneś tego robić, bo drogie myszy to najczęściej modele przeznaczone dla graczy. Mają mnóstwo dodatkowych przycisków, ergonomiczny kształt i wiele innych opcji, które podczas standardowej pracy mogą jedynie przeszkadzać.
Jaką mysz komputerową kupić? Najlepiej postaw na prosty model z dwoma głównymi przyciskami i rolką na środku. Przydadzą się też dodatkowe funkcje rolki, czyli możliwość używania jej jako przycisku oraz suwaka poziomego.
Jak uratować zalany komputer?
Z laptopa korzystasz na co dzień – w domu i w pracy. Niejednokrotnie podczas spożywania posiłku i popijania wody, kawy czy herbaty. Niestety w związku z tym czasem dochodzi do tragedii – kubek pełen napoju przewraca się na komputer. Co robić w takiej sytuacji? Jak uratować zalanego laptopa?
Odłącz źródła zasilania
Pierwszym krokiem po nieszczęśliwym wypadku powinno być odłączenie wszelkich źródeł zasilania. Niezależnie od tego, czy komputer jest włączony czy nie, jak najszybciej odłącz ładowarkę i wyjmij baterię. Nie musisz czekać na poprawne zamknięcie systemu. Zwarcie jest znacznie groźniejsze od awaryjnego wyłączenia.
Od laptopa trzeba odłączyć również wszystkie dodatkowe urządzenia, takie jak myszy, pendrive’y czy pady.
Osuszanie laptopa
Jak uratować zalanego laptopa? Z pewnością pozbywając się możliwie szybko jak największej ilości cieczy. Przede wszystkim powinieneś uważać, by woda nie dotarła do głębszych podzespołów i wnętrza ekranu. W tym celu dobrze jest obrócić laptopa i wycierać suchym ręcznikiem papierowym wydostającą się wodę lub inną ciecz. Wodę możesz wciągać również za pomocą odkurzacza – w ten sposób powinno udać się wyssać nieco więcej kropel.
Niestety zalany laptop nie będzie nadawał się do użytku w ciągu najbliższych godzin. Musisz poczekać, aż wyleci lub wyparuje z niego cała woda. Jeśli chcesz uratować zalanego laptopa powinieneś uzbroić się w cierpliwość. Gdy obrócisz urządzenie, możesz je odłożyć lub powiesić i spoglądać co parę minut, czy wyleciały kolejne krople. Uważaj przy tym na zawiasy monitora. Niektóre laptopy mają dość słabe mocowania, więc laptop odłożony do góry nogami może je za bardzo obciążać.
Jeżeli żadna woda już się nie wydostaje, możesz spróbować otworzyć urządzenie i osuszyć je wewnątrz. Na początek warto wyciągnąć klawiaturę i usunąć ciecz, która dostała się pod nią. Potem możesz też otworzyć dolną część i wyciągnąć podzespoły, które da się usunąć – dysk, pamięć RAM oraz wentylator. Jeśli znajdziesz tam wodę, delikatnie osusz sprzęt suchym ręcznikiem.
Płukanie laptopa
Jak uratować zalanego laptopa? Płukanie nie wydaje się najlepszym rozwiązaniem, ale… jest to bardzo dobra metoda, zwłaszcza w przypadku zalania komputera lepką cieczą. W miarę możliwości dobrze jest sięgnąć po izopropanol. Możesz użyć też wody destylowanej lub dejonizowanej. To ważne, ponieważ zwykła woda zostawia ślady mogące prowadzić do spięć w przyszłości – nawet po wyschnięciu. Podczas płukania musisz uważać, by ciecz nie dotarła do wentylatora i napędu DVD.
Mycie nie powinno polegać na całkowitym zanurzaniu sprzętu we wodzie. Nie polewaj go też zbyt dużym strumieniem. Jak uratować zalanego laptopa? Wykorzystaj niewielką tubkę z wodą destylowaną lub pojemnik z izopropanolem.
Po zakończeniu mycia, znów osusz urządzenie i poczekaj kolejne kilka godzin. Najlepiej odstawić komputer nawet na 2-3 dni – im dłużej tym lepiej. Spięcie trwale uszkodzi laptopa, więc warto mieć pewność, że ciecz wyschnie całkowicie.
Wizyta w serwisie
Jeżeli te zabiegi nie pomogły i komputer nie uruchamia się normalnie, nie włączaj go wielokrotnie tylko idź do serwisu. Jeśli nie szkoda Ci „stówki”, do fachowca możesz też iść od razu. Jest to wskazane zwłaszcza wtedy, gdy komputer został zalany colą, piwem czy słodzoną herbatą. Wprawiony serwisant znacznie sprawniej oczywiście Twój komputer.
Jak pracować wydajniej?
Nie możesz sobie poradzić z nadmiarem obowiązków? A może po prostu trudno Ci przychodzi sprawne wykonywanie codziennych zadań? W takim razie zobacz jak pracować wydajniej!
Określ najważniejsze zadania
Aby praca była efektywniejsza, najpierw zadbaj o odpowiednią organizację. Na początek określ, jakie rzeczy są najważniejsze – co powinno być załatwione w pierwszej kolejności. Ustal, co musisz zrobić dziś i w kolejne dni. Ułóż grafik, w którym przeznaczysz odpowiednią porcję czasu na każde zadanie. Nie skracaj czasu za bardzo – jeżeli nie uda Ci się wyrobić w ustalonym terminie, tylko się zdemotywujesz do dalszych działań. Uważaj, by nie rozwlekać też czasu za bardzo. Gdy na zadanie, które realnie wymaga 0,5 godziny zaplanujesz 2 godziny… możesz być pewien, że znajdziesz sposób, by faktycznie ciągnąć pracę tak długo.
Zapomnij o wielozadaniowości
Jak pracować wydajniej? Z pewnością odpowiedzią na to pytanie nie jest wykonywanie wielu zadań naraz. To częsty błąd osób, które w stresie chcą wykonać jak najwięcej zleceń. Chcesz jednocześnie prowadzić konwersację ze współpracownikiem, pisać maila i robić rachunki… Będzie Ci się wydawało, że robisz wszystko i pracujesz na 120%, ale tak naprawdę każde z tych zadań wykonasz gorzej, a w dodatku stracisz więcej czasu. Ludzki umysł nie jest stworzony do wielozadaniowości. Zdecydowanie lepiej poradzisz sobie skupiając się kolejno na każdej sprawie.
Pozbądź się czynników rozpraszających
To samo dotyczy jednoczesnego koncentrowania się na bodźcach nie związanych z pracą. Wykonywanie zadań, a jednoczesne sprawdzanie SMS-ów czy Facebooka to skuteczny sposób na to, by… pracować niezwykle mało wydajnie. Krótkie przerwy są ważne, ale na pewno nie warto odrywać się od pracy co 5-10 minut.
Jak pracować wydajniej? Odłóż telefon, wyloguj Facebooka i wyłącz zakładki ze skrzynkami mailowymi. Tak, maila również możesz odłożyć na później. Zwykle klient czy współpracownik nie wymaga odpowiadania w ciągu 10 minut, więc wystarczy, że sprawdzisz skrzynkę na przykład o każdej pełnej godzinie.
Pracuj wśród ludzi
Jeżeli masz problem z wydajnością, a pracujesz w odosobnionym biurze, postaraj się przenieść miejsce pracy, tak, by mieć bezpośredni kontakt z innymi pracownikami. Dlaczego? Ponieważ będziesz pracować znacznie wydajniej, gdy będziesz obserwowany.
W badaniach, w których sprawdzano wpływ natężenia światła na efektywność pracy okazało się, że obserwowani działali efektywniej… w każdym oświetleniu, gdy patrzył na nich naukowiec. Okazało się więc, że kluczem do wyższej wydajności był sam fakt obserwowania.
Kiedy masz świadomość, że ktoś Cię obserwuje, nie pozwalasz sobie na dziesięciominutowe rozmyślania o naturze wszechrzeczy i przyszłych wakacjach. Jest też szansa, że mniej czasu spędzisz na Facebooku. A więc jak pracować wydajniej? Wystawiając się obserwację innych osób.
Nie zapomnij o czasie wolnym
Tworząc plany, a nawet pracując bez harmonogramu (czego jednak nie zalecamy w kontekście efektywności), postaraj się zawsze pamiętać o odpowiedniej dawce czasu wolnego. Niska wydajność często wynika z przepracowania lub po prostu poczucia, że przez kolejne godziny, dni a może nawet tygodnie czeka Cię nieustanne wykonywanie obowiązków… Jak pracować wydajniej? Podziel swój czas na jasne okresy pracy i wypoczynku. Jeśli pracodawca narzuca Ci jasne godziny pracy, nie zajmuj się sprawami zawodowymi w domu. Zapomnij o obowiązkach również w weekendy. A jeśli godziny ustalasz sam, postaraj się, by Twój dzienny grafik miał równie jasny podział.
Jak dobrze sformatować tekst?
Tekst to nie tylko treść i poprawność gramatyczna, składniowa i logiczna, ale również odpowiednie formatowanie. Jak dobrze sformatować tekst? O czym należy pamiętać w przypadku tekstu drukowanego i pisanego na potrzeby internetu?
Jak sformatować tekst?
Odpowiedź na pytanie o to jak dobrze sformatować tekst będzie brzmiała inaczej w przypadku prac drukowanych i artykułów przeznaczonych do internetu. W tym pierwszym przypadku standardem jest czcionka Times New Roman o wielkości 12 pkt. Często stosuje się też interlinię o wielkości 1,5 pkt. Natomiast w internecie przyjął się inny schemat – stosuje się najczęściej czcionki bezszeryfowe, głównie Calibri o wielkości 11 pkt lub 12 pkt. Możesz w ramach testu spróbować skopiować teksty z kilku stron lub zajrzeć do źródeł witryn – najpewniej większość treści będzie napisana właśnie Calibri. Z jakiegoś powodu ta czcionka jest wygodniejsza do czytania na ekranie monitora.
Pewne zasady są jednak też wspólne, niezależnie od tego czy tekst będzie publikowany online czy offline. Jakie dokładnie?
Brak spójników na końcu zdania
Nie zostawiaj na końcu zdania spójników i, w, z czy a – nie wygląda to estetycznie i utrudnia czytanie. Aby się ich pozbyć należy zastosować tzw. twardą spację. Wykonuje się ją naciskając jednocześnie ctrl, shift oraz spację. Twarda spacja wygląda tak jak zwykła, ale można powiedzieć, że Word traktuje ją jak literę – jeżeli np. zrobisz twardą spację pomiędzy literką „a” oraz wyrazem „także” całe wyrażenie będzie przeniesione do nowej linijki, jeśli się nie zmieści. W podobny sposób można zrobić „twardy myślnik”.
Nie za wiele wyróżników
Stosuj jeden krój czcionki, a jeśli za wszelką cenę chcesz wyróżnią tytuł czy nagłówek, wybierz maksimum dwa lub trzy kroje. Zbyt duża liczba wyróżników źle wpływa na czytelność. To samo dotyczy kolorów i wielkości czcionek. Zmiana wielu parametrów nie będzie wyglądać efektownie, a tylko wprowadzi chaos.
Tworzenie list
Jak dobrze sformatować tekst, gdy znajdują się w nim listy? W przypadku tekstów drukowanych zasady są bardziej skrupulatne – elementy listy najczęściej są zapisane małą literą, na końcu kolejnych pozycji znajduje się przecinek, a na końcu całej listy jest kropka. W przypadku elementów zawierających więcej niż jedno zdanie zaczyna się dużą literą, a na końcu każdej pozycji jest kropka.
W internecie a także w tekstach reklamowych dominują nieco inne zasady i większą uwagę zwraca się na estetykę tekstu. Z tego względu można np. zrezygnować z dodawania znaków interpunkcyjnych na końcu elementów listy, choć warto trzymać się zasady dotyczącej wielkości liter. Podobnie wygląda kwestia wcięć w akapitach. Wszyscy uczyliśmy się w szkole, by nowy akapit zaczynać wcięciem, jednak w internecie praktycznie się tego nie stosuje. W tekście drukowanym natomiast wcięcia są wskazane.
To tyle, jeśli chodzi o podstawowe zasady formatowanie tekstu. Naturalnie, profesjonalny korektor rozwinąłby tę listę o kilkadziesiąt pozycji wraz wyjątkami. Jeśli chcesz dobrze sformatować tekst, na początek możesz stosować się do wyżej wymienionych zaleceń.
Formatowanie tekstu dla klienta
Jak już wspomnieliśmy, formatowanie tekstu w dużej mierze zależy od tego, jakie jest jego przeznaczenie. Kolejnym dowodem na poparcie tej tezy jest ustawianie formatowania na potrzeby tekstów blogowych. Jak dobrze sformatować tekst w tym wypadku? Cóż, dobre pytanie!
A mówiąc jaśniej: układ artykułu z Worda często nie determinuje bezpośrednio tego, jak tekst będzie się prezentował na blogu. I nie chodzi nawet jedynie o sam wygląda bloga. Po prostu po wklejeniu tekstu z Worda do edytora w danym systemie CMS formatowanie może się „wykrzaczyć” na wiele sposobów. Jedne edytory „nie widzą” list i wypunktowań, inne omijają odstępy po akapitach albo wielkość czcionek. W konsekwencji Twój pięknie dopracowany tekst będzie trzeba układać od nowa po przekopiowaniu do edytora blogowego.
Jeżeli piszesz dla klienta, możesz się zapytać o to, czy życzy sobie jakiegoś szczególnego formatowania. Agencje zamawiające blogi na co dzień najczęściej same podają szereg wytycznych. Dobrym rozwiązaniem może być też przyjęcie „bezpiecznego” formatowania. Jak dobrze sformatować tekst by pasował do różnych serwisów? Zazwyczaj powinno sprawdzić się pominięcie wszystkich kłopotliwych elementów. Innymi słowy: wyróżnianie tekstu głównie poprzez pogrubienia, wyłączenie automatycznych odstępów po i przed akapitami oraz ustawienie standardowej interlinii 1,15, a także wybranie czcionki Calibri o wielkości 11 punktów.
Skąd wziąć muzykę do filmu?
Wydaje się, że muzyka nie jest najważniejsza w filmach, ale jednak, gdy nie ma jej w tle, czegoś wyraźnie brakuje. Dotyczy to nie tylko fabularnych produkcji kinowych, lecz także blogów tworzonych przez Youtuberów czy też autorów filmów reklamowych. O ile materiał jesteś w stanie nakręcić sam, to już ze stworzeniem muzyki byłoby trudno, zakładając, że nie chcesz poświęcić kolejnych kilku lat na naukę produkcji muzycznej. Wobec tego skąd wziąć muzykę do filmu? A przede wszystkim, jak ją pozyskać, by nie naruszyć praw autorskich?
Strony autorów i banki
Podobno przebicie się na rynku muzycznym jest niesamowicie trudne. Nic dziwnego – okazuje się, że tą branżą zajmuje się bardzo wielu ludzi. Jest ich tak dużo, że część nawet nie próbuje sprzedawać utworów. Liczy raczej na promocję, udostępniając swoją muzykę za darmo. Ty zyskujesz audio, kompozytor rozgłos.
Wielu młodych twórców dodaje też swoje utwory do banków audio (typu Jamendo), skąd utwór można pobrać – często również za darmo.
Aby znaleźć muzykę tego rodzaju za free, szukaj jej w zestawieniu z frazą creative commons lub creative commons zero. W skrócie oznacza się to CC lub CC0. Wówczas będziesz mógł wykorzystać muzykę w swoich produkcjach. W przypadku CC0 masz również pewność, że audio możesz użyć do celów komercyjnych.
Odpowiedź na pytanie o to skąd wziąć muzykę do filmu możesz też znaleźć na samym portalu YouTube. Niektórzy youtube’owi twórcy udostępniają własne utwory za pośrednictwem swoich kanałów, oferując możliwość wykorzystania za darmo w pełnym zakresie.
YouTube Audio Library
A skoro o youtube’owych źródłach mowa, to powinieneś też zainteresować się YouTube Audio Library. Co to takiego? Bardzo przydatne narzędzie, które znajdziesz w panelu twórcy. To szeroka baza utworów, które możesz wykorzystać w swoich filmach. Podobnie, jak w innych bankach, biblioteka YouTube’a jest podzielona na kategorie, więc można łatwo znaleźć kawałek w odpowiednim gatunku, szybki lub wolny itp.
Ale jeśli myślisz, że właśnie otrzymałeś idealną odpowiedź na pytanie o to skąd wziąć muzykę do filmu, to niestety musimy Cię rozczarować. Minusem YouTube Audio Library jest to, że utwory tu zebrane można wykorzystywać tylko na potrzeby filmów publikowanych w serwisie YouTube.
Kompozytorzy freelancerzy
Jeżeli nie masz nic przeciwko płaceniu za utwory, możesz poszukać usług kompozytorskich. Wystarczy Google albo fanpage’e na Facebooku. A może masz ulubionego twórcę, który nie jest wielkim artystą i zależy mu na rozgłosie? W takim wypadku możesz spróbować odezwać się do takiego autora czy zespołu. Bardzo możliwe, że zgodzą się na wykorzystanie nagrania za przysłowiową stówę, flaszkę albo po prostu wspomnienie o autorstwie w podpisie pod filmem.
Dodaj info o autorze
Nawiasem mówiąc, zostawianie informacji o autorstwie jest zawsze dobrą praktyką. Po pierwsze, czasem twórcy tego wymagają. Udostępniają utwór za free, ale oczekują, że przynajmniej ich pseudonim znajdzie się w napisach pod Twoim wideo.
Skoro zastanawiasz się skąd wziąć muzykę do filmu, to trafiając na nowe źródło zapewne nie masz też pewności, czy autor wymaga bycia dodanym do credits. To jednak kolejny powód, by nazwisko twórcy dopisać. Z pewnością jedna dodatkowa linijka tekstu nie zaszkodzi, a jednocześnie kwestia praw do wykorzystania będzie jaśniejsza. No i odwdzięczysz się autorowi, który napracował się przy produkcji utworu.
Skąd brać zdjęcia na bloga?
Chcesz prowadzić bloga? W takim razie nie możesz poprzestać na samym tekście – wysokiej jakości obrazy sprawią, że strona będzie wyglądała dużo lepiej. Pytanie jednak skąd brać zdjęcia na bloga? Jest kilka dobrych odpowiedzi na to pytanie.
Darmowe banki zdjęć
Podstawowym sposobem wielu blogerów na pozyskanie obrazów są darmowe banki zdjęć. Istnieje mnóstwo stron, które pozwalają na całkowicie bezpłatne wykorzystanie fotografii. Część z nich współpracuje (albo jest elementem) płatnych serwisów stock photo, więc minusem korzystania z nich jest niestety konieczność oglądania wszechobecnych propozycji płatnych fotek. Nie jest to jednak duża wada, zważając na to, że wyszukane obrazy można brać całkowicie za darmo. Warto przy okazji polubić profil autora na FB w ramach „opłaty”. Niektóre portale dają też możliwość uiszczenia dowolnej płatności na rzecz uploadera.
Jeżeli szukasz odpowiedzi na pytanie o to, skąd brać zdjęcia na bloga, musisz również wiedzieć jakie obrazy można wrzucić na swoja stronę. Kluczowa jest licencja. Może się zdarzyć, że znalezione przez Ciebie zdjęcie może być wykorzystane za free jedynie do celów niekomercyjnych. Wówczas blog, na którym zarabiasz odpada. Podobnie, jak blog firmowy. Ułatwieniem są nazwy licencji. Podstawową i najmniej problemową licencją, która pozwala na bezpłatne i prawie nieograniczone korzystanie z fotografii jest CC0 (Creative Commons Zero). Przed wykorzystaniem darmowego zdjęcia trzeba sprawdzić, na jakiej jest ono licencji.
Płatne zdjęcia stockowe
Minusem wielu darmowych stocków jest niska jakość fotografii. W większości przypadków widać dużą różnicę pomiędzy fotkami płatnymi a tymi, które są udostępniane za darmo. W takim wypadku warto się zastanowić, czy nie lepiej skorzystać z płatnych zdjęć.
Na czym polega różnica w jakości? Nie chodzi o rozdzielczość, ale o profesjonalizm fotografii. Obrazy darmowe wyglądają często dużo bardziej amatorsko, brak im odpowiedniej obróbki i widać, że były wykonane aparatem niższej jakości.
Skąd brać zdjęcia na bloga, gdy szukasz płatnego banku? Jest wiele serwisów polskich i zagranicznych. Przed wykupieniem pakietu punktów możesz przeszukać bank, by sprawdzić, czy oferuje wystarczająco wiele fotek z kategorii, która Cię interesuje. Zaletą płatnych stock photo jest również znacznie większy wybór. Często można znaleźć dziesiątki wysokich jakości fotek pasujących do tematu.
Przed skorzystaniem z płatnego banku zapoznaj się z warunkami użytkowania zdjęć. Płacenie za obraz nie oznacza, że możesz zrobić z nim co chcesz. Niemniej, wykorzystanie na blogu, nawet wielokrotne, na pewno będzie możliwe.
Wyszukiwanie w Google?
Gdy myślisz nad tym skąd brać zdjęcia na bloga, do głowy na pewno przychodzi Ci również pytanie, czy na blogu można wykorzystać obrazy z Google? Odpowiedź brzmi: to zależy.
Czego na pewno nie powinieneś robić, gdy chcesz dodać grafikę ilustrującą artykuł, to korzystać z pierwszych lepszych zdjęć znalezionych przez wyszukiwarkę. Łatwo w ten sposób naruszyć prawa autorskie. Możesz jednak wykorzystać opcję „Prawa do użytkowania”.
Gdy wejdziesz w Google Grafika, kliknij w „Narzędzia”, a następnie „Prawa do użytkowania”. Zależnie od preferencji, wybierz opcję „Oznaczone do ponownego wykorzystania” lub „Oznaczone do ponownego wykorzystanie z modyfikacją”. Znalezione w ten sposób fotki możesz umieści na swoim blogu.
Własne zdjęcia
Na koniec, warto przemyśleć również dodawanie własnych, autorskich zdjęć. Każda powyższa odpowiedź na pytanie o to skąd brać zdjęcia na bloga ma jedną wadę: takie fotki są zazwyczaj dość mało kreatywne i po prostu widać, że są ściągnięte ze stock photo. To prawda, że większość blogów z nich korzysta, ale czy nie byłoby ciekawie wyróżnić swoją stronę całkowicie unikalnymi obrazami?
O czym pisać na fanpage’u?
Niemal każda osoba prowadzą blog lub zakładająca firmową stronę zdaje sobie sprawę z tego, że warto prowadzić również konta społecznościowe. Ale o czym pisać na fanpage’u? Możesz wykorzystać poniższe propozycje.
Infografiki
Bardzo skutecznym sposobem na trafienie do wielu odbiorców są ciekawe infografiki. Wiele badań wskazuje, że posty w takiej formie są wyjątkowo chętnie klikane przez odbiorców. Naturalnie, infografikę warto w interesujący sposób podpisać i zatytułować, by zachęcała do kliknięcia.
Wielu użytkowników nie ma czasu lub chęci na czytanie długich, wyczerpujących opracowań, ale z wiedzą „w pigułce” bardzo chętnie się zapoznają.
Oczywiście infografika powinna być związana z Twoją branża i warto umieścić na niej firmowe logo lub podpis twórcy. Nie przesadzaj jednak z reklamowym charakterem – jeśli Twoje nie jest jeszcze znane, nikogo nie będzie interesować np. zestaw statystyk sprzedaży Twojego sklepu.
Informacje o innych kanałach
O czym pisać na fanpage’u? O Twoich innych kanałach komunikacji. Jeżeli publikujesz artykuł na blogu, wrzuć notkę na ten temat na fanpage’a, wraz z krótkim opisem i zachętą do przeczytania. Gdy prowadzisz kanał YouTube, również nie zapomnij poinformować o tym na Facebooku lub innych kontach społecznościowych.
Social media są znakomitym sposobem na integrację różnych kanałów. A przy okazji można tutaj wejść w większą interakcję z użytkownikami i porozmawiać na temat tworzonych materiałów, zapytać o kolejne pomysły lub o opinie.
Firma od kuchni
Kontynuując myśl z poprzedniego akapitu, dobrą odpowiedzią na to, o czym pisać na fanpage’u są również wszelkie publikacje pokazujące działalność „od kuchni”. Wrzucaj krótkie filmiki z nagrywania nowego materiału lub pokaż, w jaki sposób wygląda prowadzenie Twojego bloga.
Fani chętnie zajrzą za kulisy i dowiedzą się czegoś więcej.
Newsy branżowe
Kolejnym sprawdzonym sposobem na wrzucanie interesujących treści są newsy branżowe. Wrzucaj informacje i linki do artykułów dotyczących Twojego obszaru działalności. Nie zaszkodzi również Twój komentarz do sprawy. Co dokładnie publikować? To, co w szczególny sposób przykuło Twoją uwagę. Najprawdopodobniej takie treści zaciekawią również inne osoby zainteresowane branżą.
W poszukiwaniu inspiracji możesz obserwować inne fanpage’e i blogi. Jeżeli pojawia się ważna wiadomość, często publikują ją wszystkie branżowe serwisy, blogi i fanpage’e, więc możesz robić to samo.
Zabawne zdjęcia
Trochę humoru zawsze się przyda. O czym pisać na fanpage’u? publikuj śmieszne memy albo zabawne artykuły, które krążą w serwisach branżowych. Jeżeli masz własny pomysł, możesz też stworzyć zabawny materiał samodzielnie. Pamiętaj jednak, aby nie przesadzać z ilością dowcipów, jeżeli Twoja komunikacja nie ma ogólnie humorystycznego charakteru. Może to być odebrane jako brak profesjonalizmu. Poza tym, większość użytkowników może oczekiwać od Ciebie ciekawych informacji, a nie ciągłych żarcików.
Ponadto, zarówno w przypadku śmiesznych materiałów, jak i newsów, trzymaj się swojej branży. Nie wrzucaj treści politycznych czy showbiznesowych. Chyba że dzieje się coś wyjątkowo ważnego, o czym wiedzą nawet osoby niezainteresowane tymi działkami – wówczas przyda się zgrabne nawiązanie do tematu.
Udostępniaj treści
Pamiętaj, że nie wszystkie treści musisz tworzyć samodzielnie. Dodaj do obserwowanych inne fanapge’e i gdy ktoś inny wrzuci Ciekawą treść, udostępnij ją również u siebie. W ten sposób zyskasz dodatkowe info dla Twoich fanów i nie pozwolisz o sobie zapomnieć.
Zagadki, konkursy, głosowania…
Częstą odpowiedzią na pytanie o czym pisać na fanpage’u są zagadki, konkursy i głosowania. Czy to dobry pomysł? Znakomity! Zwłaszcza, gdy masz już pewną grupę fanów, która weźmie aktywnie udział w takich zabawach. Jeżeli chcesz przyciągnąć nowych użytkowników zaproponuj konkurs z nagrodami. Z kolei wśród zabaw darmowych, możesz proponować użytkownikom wybieranie nowych tematów (głosowanie za pomocą reakcji) czy pytać o ocenę poprzednich materiałów. Userzy chętnie biorą też udział we wszelkich konkursach wiedzy.
O czym pisać na blogu?
Istnieją co najmniej trzy ważne powody, dla których warto założyć bloga. Pierwszy to promocja własnej firmy poprzez budowanie autorytetu eksperta i wspieranie SEO strony oficjalnej, drugi to chęć zostania blogerem i zarabiania na samym blogu, trzeci to pisanie z potrzeby serca. W tym ostatnim wypadku zapewne nie trzeba Ci podpowiadać, na jakie tematy powinieneś tworzyć, za to w dwóch pierwszych przypadkach może się pojawić wątpliwość o czym pisać na blogu? Na dobry początek możesz wykorzystać jeden z poniższych pomysłów.
O czym pisać na blogu? Porady eksperta
Dużą część wyszukiwań w Google stanowią pytania o to, jak coś zrobić, jak naprawić, gdzie kupić i w jaki sposób użytkować. Na pewno dotyczy to też Twojej branży. Jeśli siedzisz w elektronice, pole do popisu jest ogromne. Gdy zajmujesz się sprzedażą odzieży – również możesz doradzać jak wybrać, który materiał najlepszy i jakie są trendy. Zdrowa żywność? Tu można wstawiać porady z przepisami. W każdej branży jesteś w stanie wymyślić szereg dobrych porad, które będą przydatne dla użytkowników!
Potrzebujesz konkretnych propozycji o czym pisać na blogu? Pierwsza rzecz, jaką możesz zrobić to obserwacja konkurencji. Podpatrz, jakie artykuły publikują inne firmy w branży i zacznij tworzyć na podobne tematy. Tylko uwaga na plagiat! Staraj się dodać własne przemyślenia lub przynajmniej zebrać informacje z wielu źródeł. Absolutnie zabronione jest też kopiowanie treści! Zarówno przez wzgląd na SEO, jak i prawa autorskie (o etyce nie wspominając).
Inne źródło dobrych pomysłów na porady to pytania zadawane przez klientów. Nawet jeśli umieściłeś wyjaśnienia w dziale FAQ, wciąż możesz wrzucić na bloga bardziej rozbudowane odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. To gwarancja, że napiszesz o tym, czego odbiorcy faktycznie szukają.
Wciąż mało inspiracji? W takim razie popytaj fanów Twojej marki w komentarzach, jakie artykuły chcieliby zobaczyć i jakie zagadnienia ich najbardziej interesują. To świetny sposób na szybką odpowiedź na pytanie o to o czym pisać na blogu, a do tego kolejna dobra metoda, by przyciągnąć realnie zainteresowanych odbiorców.
Nowości branżowe
W każdej branży pojawiają się nowe produkty, organizowane są targi albo międzynarodowe konkursy, pojawia się jakaś wybitna postać albo ma miejsce spektakularna porażka. Znasz takie przypadki ze swojej działki? W takim razie opisuj je na blogu. To szczególnie dobry pomysł, gdy działasz w obszarze hobbystycznym, np. prowadzisz sklep z odzieżą sportową czy zdrową żywnością. Takie branże przyciągają klientów, którzy stanowią solidną grupę dyskusyjną. Chętnie dowiadują się nowych rzeczy i piszą własne przemyślenia w komentarzach.
Recenzje produktów
Sprawdzonym sposobem zarówno na prowadzenie bloga firmowego, jak i bycie niezależnym blogerem są testy produktów. O czym pisać na blogu tego rodzaju – tego nie trzeba nikomu wyjaśniać. Wystarczy przejrzeć kilka recenzyjnych stron, by zobaczyć, jak można pisać wyczerpujące, interesujące testy. Recenzji nigdy za wiele. Większość użytkowników chętnie szuka kilku blogów z testami, by porównać wiele opinii.
Przedstaw własną pracę
Wykonując kolejne zlecenia masz wrażenie, że mógłbyś się podzielić swoją wiedzą z wieloma mniej doświadczonymi osobami? Masz własne przemyślenia na temat branży? A może po prostu chcesz pochwalić się swoją pracą? Wszystkie te kwestie możesz poruszyć przedstawiają własne realizacje.
Opis autorskiego wykonania projektów to znakomita odpowiedź na pytanie o czym pisać na blogu. Projektujesz wnętrza? Za zgodą klienta zaprezentuj zdjęcia i opisz dlaczego zdecydowałeś się na konkretne rozwiązania i jak poradziłeś sobie z trudnościami. Siedzisz w branży kulinarnej? Zaprezentuj ciekawe przepisy z własnym komentarzem i zdjęciami z produkcji. Możliwości jest mnóstwo.
Wybierz jeden obszar!
Dobrym zwyczajem w prowadzeniu bloga jest sformułowanie konkretnego pomysłu na artykuły. Jeśli zastanawiasz się o czym pisać na blogu i do głowy przychodzi Ci mnóstwo niepowiązanych idei, wybierz tą, która wydaje się najciekawsza. Nie popełniał błędu wrzucania różnych tematów do jednego worka. Blog o motoryzacji, elektronice i kulinariach raczej nie zgromadzi rzeszy oddanych czytelników, a w dodatku trudno będzie taką stronę wypozycjonować w Google.
Jak zoptymalizować artykuł pod SEO?
Jeżeli prowadzisz bloga lub stronę internetową, na pewno słyszałeś o pozycjonowaniu lub SEO (czyli search engine optimization), a jeśli nie słyszałeś… to czas szybko nadrobić zaległości. Praktycznie nie można dziś osiągnąć sukcesu w e-commerce bez działań sprzyjających pozycjonowaniu strony w wyszukiwarkach. Nowe firmy zajmujące się tego rodzaju marketingiem wyrastają jak grzyby po deszczu, a konkurencja jest ogromna. Zarówno duzi gracze, jak i małe firmy płacą (lub działają na własną rękę), aby maksymalnie „przypodobać się” Google i być jak najwyżej na liście wyników wyszukiwania.
Najlepiej zacząć od podstaw, a więc od optymalizacji strony i treści. Wrzucenie artykułu w odpowiedniej formie to już jest część SEO! Im skuteczniej będziesz działać „u podstaw” tym mniej pracy czeka Cię w przyszłości z marketingiem internetowym. A więc jak zoptymalizować artykuł pod SEO? Wystarczy kilka prostych trików, by Google lepiej oceniło Twoją stronę.
Merytorycznie i na temat
Po pierwsze, pisz wartościowe artykuły, które są faktycznie powiązane z treścią witryny. Jeżeli dobrze znasz się na branży, w której pracujesz, będzie to dla Ciebie łatwe. Co możesz pisać? Na przykład:
- poradniki,
- recenzje produktów,
- artykuły informacyjne,
- nowości z branży.
Ważne, aby było merytorycznie i na temat. Warto przygotować tekst tak, żeby był nie tylko dostosowany do wymagań SEO, ale również atrakcyjny dla użytkowników (a właściwie to ten ostatni aspekt powinien być priorytetem).
Co jednak merytoryka ma do pytania o to jak zoptymalizować artykuł pod SEO? Otóż Google skanuje zawartość strony, sprawdza częstotliwość występowania wszystkich słów i dopasowuje to do zapytania użytkownika. Oczywiście algorytm jest bardziej skomplikowany (i tajny), ale pisząc teksty bezpośrednio powiązane z tematem i wrzucają je na stronę sprawisz, że Google uzna witrynę za bardziej wartościową.
Struktura tekstu
Zakładając, że masz już tekst na temat – co teraz? Jak zoptymalizować artykuł pod SEO? Jednym z ważniejszym zagadnień jest struktura tekstu. Najlepiej, by artykuł był podzielony na kilka w miarę równomiernych części, a każda z nich rozpoczynała się nagłówkiem. Postaraj się dodatkowo zawrzeć w jednym lub dwóch nagłówkach główne słowo kluczowe w tekście – czyli frazę, którą mogą wyszukiwać odbiorcy. Dobrym pomysłem jest również umieszczanie w nagłówkach słów powiązanych z tematem.
Wydaje Ci się to oczywiste? Jak można w ogóle stworzyć inny nagłówek? Ano można. Wiele osób pisze nagłówki i (co gorsza) tytuły, które brzmią mniej więcej tak: „Nikt się tego nie spodziewał!” albo „Niezwykłe połączenie designu i funkcjonalności”. Takie nagłówki mogą mieć sens z marketingowego punktu widzenia, ale w większości wypadków nic nie mówią użytkownikowi, a i Google nie wie o co chodzi. W końcu te przykładowe zdania mogą dotyczyć nowego modelu samochodu, kuchenki mikrofalowej albo butów na kółkach. Aby zoptymalizować artykuł pod SEO lepiej byłoby napisać coś o „nowym silniku i napędzie 4×4” albo „innowacyjnej mikrofalówce”.
Dodatkowo warto dodać w tekście dodatkowe elementy, takie jak pogrubienia najważniejszych fraz, kursywę oraz listy i wypunktowania. Te wszystkie rzeczy są „lubiane” przez Google.
Nie zapomnij też o odpowiednim formatowaniu tekstu w Twoim CMS (czyli np. WordPressie). Ustaw nagłówki jako Nagłówek 2 albo H2. Mniejsze rozdziały mogą mieć kolejne oznaczenia niższego stopnia, np. H3, H4 itp. Tytuł powinien być oznaczony jako H1. Najlepiej, by na stronie znajdował się tylko jeden nagłówek H1.
A co z osławionymi słowami kluczowymi? Jak optymalizować artykuł pod SEO z ich użyciem? Oczywiście warto zawrzeć wybraną frazę, ale bez wciskania jej na siłę w każdy fragment tekstu. Szacuje się, że odpowiednia częstotliwości to 2-3%. Niemniej, najlepiej po prostu pisać tekst naturalnie i nie starać się za wszelką cenę dodawać słów lub usuwać ich nadmiaru.
Na koniec wspomnijmy jeszcze o zdjęciach. Możesz dodać 2-3 obrazy z darmowych banków lub zrobić własne zdjęcia. Ważne, żeby nie były zbyt niskiej rozdzielczości. Nie warto też przesadzać z bardzo wysoką jakością, bo strona może się wolniej wczytywać, a to też ma wpływ na pozycjonowanie. Rozdzielczość 800 x 600 będzie wystarczająca.